niedziela, 14 grudnia 2014

Syoss Mixing Colors 10-91 mroźny chłodny blond

Cześć :) Pierwszy raz od X czasu cieszę się, że ten weekend dobiegł końca. Mam nadzieję, że u Was lepiej niż u mnie. Wczoraj postanowiłam zafarbować odrost, ponieważ, jak zobaczycie na zdjęciach, wołał o pomstę do nieba. Ostatnio raz włosy farbowałam dokładnie dwa miesiące temu, cieszę się, że przyrost skoczył, bo odrost jest naprawdę pokaźny. Od razu zaznaczam, że farby sama nie wybierałam. Wiążę się z nią historia taka, iż kupiłam zbyt ciemny podkład i chciałam go sprzedać. Koleżanka zaproponowała wymianę za farbę. Zgodziłam się, ponieważ maluję włosy właśnie takimi chłodnymi odcieniami. O efektach zastosowania przypadkowej farby przeczytacie za krótką chwilę :)


Syoss Mixing Colors dostępny jest w drogeriach i marketach. W regularnej cenie kosztuje ok. 25 zł, co uważam za wysoką kwotę. Opakowanie zawiera dwa kolory, każdy po 30 ml, emulsję/mleczko rozwijające oraz saszetkę maski, którą należy nałożyć po zmyciu farby. Sama aplikacja należała do bezbolesnych. Na szczęście nie pojawiło się szczypanie i pieczenie. Zapach nie był aż tak uciążliwy. Jedno opakowanie wystarczyło na pokrycie odrostu, z czego jestem bardzo zadowolona, gdyż często muszę kupować dwie farby. Po ok. 40 minutach zmyłam farbę i nałożyłam dołączoną maskę+kallos bananowy+troszkę oliwki BD. Taką miksturę potrzymałam na włosach ok. 30 minut i zmyłam. Nie zauważyłam, by farba jakoś szczególnie przesuszyła włosy. Wiadomo- nie są w lepszej kondycji jak przed farbowaniem, ale nie są na pewno w opłakanym stanie. Po wysuszeniu włosów ukazał się kolor o chłodnej tonacji, który widzicie poniżej, nie odcina się diametralnie od pozostałej części włosów.


Ogólnie jestem zadowolona z tej farby. Za czasów eksperymentów kolorystycznych użyłam raz farby Syoss w jakimś ciemnym odcieniu i byłam na nie. Drugie podejście okazało się udane. Jedyne co mam do zarzucenia, to cena, ponieważ farby z niższej półki spisały się dokładnie tak samo jak ona. Więc raczej nie zdecyduję się na nią ponownie. Mam w planach przetestowanie innych farb. Przypuszczam, że może Was nieco dziwić, iż przy każdym farbowaniu używam innej farby, ale jak widziałyście na zdjęciach moich włosów- różnica nie jest widoczna :) Zatem, jeżeli dysponujecie większą kwotą, możecie spokojnie sięgnąć po tą farbę. 

Jeżeli macie jakieś doświadczenia związane z farbami Syossa, piszcie :)

19 komentarzy:

  1. Ostatnio malowałam Sayoss mixing mroźny średni brąz wyszedł prześliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie używałam farb Syossa. Ja lubię farby L'Oreal Castinga i Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o, ładnie złapała :)
    ja najdłużej wytrzymam miesiąc, tak nienawidzę odrostów, że po 3 tygodniach już mnie szlag trafia ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie odrost widać najbardziej na przetłuszczonych włosach oraz, gdy są związane. Tak to nie rzuca się bardzo w oczy. Poza tym, jestem wysoka, więc mało kto go widzi :D

      Usuń
    2. Haha:D ej też jestem wysoka:D
      no mi dziewczyny mówią że spoko to wygląda, u innych też mi to nie przeszkadza ale jak sama mam to mnie nosi:D

      Usuń
  4. Jak szybko rosna Ci wlosy zazdroszcze! ;) chcialam wyprobowac syoss oleo intense, ale w koncu kupilam jakas z garniera i na dniach i mnie czeka farbowanie, nareszcie! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jeszcze farby z Syossa, lubię Joannę i Garniera :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo ładny kolor, farba fajnie pokryła Ci odrosty

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak kiedyś farbowałam na taki kolorek jak Twój, to używałam Garnierów z rozjaśniaczem. Wyobraź sobie, co to była za katorga dla włosów i skalpu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie ładnie, równo chwyciła :) Trzymaj się Kochana, w końcu wyjdzie Słoneczko :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Ładnie wyszedł kolor. Ja włosy farbuję sporadycznie i zawsze używam farb Garniera.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ladny odcien, ja uzywawam raczej Garniera i w kolorach brązu ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Akurat się dzisiaj farbowałam i jak zwykle wyglądam jak kurczaczek na odrostach :) Gdyby nie to, że trochę się boję zmienić farbę (bo kurczaczek znika po myciu fioletowym szamponem) to bym wypróbowała te z Syoss :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mogę się nadziwić... Jak to możliwe, że farbujesz włosy sama w domu farbami drogeryjnymi i masz mimo to tak cudowne włosy? Jak to robisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, iż sukces tkwi w pielęgnacji :) Nie miałam nigdy do czynienia z profesjonalnymi farbami :)

      Usuń
  13. Ile czasu trzymałaś farbę na odrostach? :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wszystkim za komentarze, każdy z nich daje motywację do dalszego pisania .
Na każdy staram się odpowiadać pod bieżącym postem.
Staram się odwiedzać blogi wszystkich Komentujących i obserwuję, jeśli spodoba mi się ich tematyka.
Pozdrawiam serdecznie :)