wtorek, 9 grudnia 2014

Profesjonalna Mikrodermabrazja dla cery tłustej i mieszanej Marion

Cześć :) Czy u Was też nie ma w ogóle śniegu? Z zazdrością patrzę na Wasze zdjęcia na instagramie, jeśli już ma być zimno, to śnieg mógłby spaść. Niestety, chyba w centrum nie mamy co na niego liczyć. Dziś mam dla Was kolejną recenzję produktu Marion, który otrzymałam w ramach współpracy. Jeśli jesteście ciekawe, czy sprawdził się na mojej cerze, zapraszam do dalszej części postu.



Produkt otrzymujemy w saszetce, która podzielona jest na trzy części- peeling, serum i maska. Koszt to ok. 3- 5 zł. Co pisze producent na temat każdej z nich? 

Etap 1. Diamentowy peeling, 5 g

Zawiera naturalne ścierniwo: mikrokryształki diamentu oraz tlenku glinu, które skutecznie złuszczają i usuwają martwe komórki naskórka.

Etap 2. Łagodzące serum, 2 ml

Kompleks nawilżający oraz alantoina w składzie serum, łagodzą zaczerwienienia i podrażnienia skóry, stabilizują poziom jej nawilżenia i poprawiają elastyczność. Serum czyni skórę gładką i jedwabistą w dotyku.

Etap 3. Wygładzająca maska, 2,5 ml

Dzięki zawartości kwasu hialuronowego oraz Dipalmitoyl Hydroxyproline maska ma działanie silnie nawilżające, ujędrniające i przeciwzmarszczkowe. Skóra pozostaje wygładzona i matowa.



Nazwa profesjonalna, według mnie w tym przypadku nie została użyta w sposób profesjonalny. Jeśli profesjonalną mikrodermabrazję można byłoby wykonywać w domowym zaciszu, obroty w gabinetach kosmetycznych zdecydowanie by spadły. Chwyt marketingowy, który w moim przypadku zadziałałby odpychająco i nie zwróciłabym uwagi na ten produkt na drogeryjnych półkach. Obawiałam się użycia tego produktu, spodziewałam się bardzo mocnego peelingu, a takie podrażniają moją cerę. Gdy już jednak zdecydowałam się na użycie, moje wątpliwości zostały rozwiane. Peeling nie okazał się zdzierający w największym stopniu, poziom zdzierania odpowiadał mojej cerze, bez wyrządzenia krzywdy. Po zakończeniu peelingu, nałożyłam serum, które spodobało mi się najbardziej z całej trójki saszetek. Cera była wygładzona i jednocześnie ukojona po peelingu. Nie wystąpiło pieczenie, szczypanie, czy podrażnienie. Sceptycznie podeszłam do maski, ponieważ nie lubię tych, które mają wchłaniać się same, Bałam się, że po złuszczeniu i "odtłuszczeniu" cery, maska wszystko zepsuje Na szczęście, wchłonęła się bezproblemowo i przetłuszczenie nie wystąpiło. Ogólnie jestem zadowolona z tego zabiegu. Cera ładnie wyglądała, była rozjaśniona, nie wystąpił buraczek, z którym często zmagam się po peelingach. Myślę, że jeszcze kupię ten produkt, bo naprawdę jego działanie- jak na pierwsze użycie- jest całkiem zadowalające :) Oczywistym jest, że taki zabieg ma sens przy większej niż jednorazowa częstotliwości, ale skoro po pierwszym użyciu jest ok, to przy regularnym użytkowaniu można osiągnąć poprawę wyglądu cery.


Kosmetyk otrzymałam w ramach współpracy z firmą Marion, 
ten fakt nie miał wpływu na moją opinię o nim.

Miałyście ten produkt? Dajcie znać, czy się sprawdził :)

22 komentarze:

  1. Korund stosowałam i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawie się zapowiada, muszę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam i nie stosowałam takich "profesjonalnych" domowych zabiegów :) jak zobaczę w sklepie to pewnie się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie używałam, ale właśnie dziś byłam w gabinecie na takim zabiegu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam , miałam ale jakoś szczególnie nie powalił mnie na kolana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę jej poszukać u siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. może w przyszłości wypróbuje :)
    u mnie również nie ma śniegu, ale nie narzekam na to bo zima to najgorsza pora roku dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. na pewno kiedyś przetestuję, bo ostatnio polubiłam firmę Marion ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz ja widze i chetnie sie skusze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jeszcze, ale śnieg już mam. Dwa dni temu napadało, ale ja jakoś się nie cieszę z tego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie lubię tą mikrodermabrazję od Marionu :) nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie w Łodzi drzewa są pięknie oszronione <3 może to dobrze że nie ma śniegu, bo mój biedny samochód w ogóle by nie ruszył, haha! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. To chyba coś dla mnie, bo niestety mam tłustą cerę:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie też rozbawiło stwierdzenie "profesjonalna". Trudno tak nazwać zabieg, który można wykonać w domu.
    Ja osobiście używam mikrodermabrazji z Ziai i bardzo ja lubię, mam też Yoskine, ale jeszcze jej nie otworzyłam.
    A ja akurat bardzo się cieszę z braku śniegu. Zupełnie za nim nie tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ten produkt, muszę go w końcu wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciesze się, że jesteś zadowolona jednak ja bym nie porównywała takiego zabiegu z prawdziwą mikrodermabrazją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W żadnym wypadku nie porównuję, uważam,że producent zachował się nie fair nazywając ten zabieg profesjonalnym. Nie miałam do czynienia z prawdziwie profesjonalną mikrodermabrazją,oceniam tą domową :)

      Usuń
  16. Nie widziałam jeszcze tych saszetek w sklepach chyba ale nie wiem czy czuję się skuszona :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Podoba mi się idea połączenia peelingu z serum i maseczką. Będę musiała rozejrzeć się za saszetką, wydaje mi się jednak, że na maseczki Marion łatwiej trafić w prywatnych sklepikach niż w drogeriach.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem czy skusze sie na ten produkt, ale moze kiedys...
    U mnie jest coraz wiecej sniegu ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Według mnie domowe kosmetyki nie są w stanie zastąpić kuracji w salonie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wszystkim za komentarze, każdy z nich daje motywację do dalszego pisania .
Na każdy staram się odpowiadać pod bieżącym postem.
Staram się odwiedzać blogi wszystkich Komentujących i obserwuję, jeśli spodoba mi się ich tematyka.
Pozdrawiam serdecznie :)