poniedziałek, 27 października 2014

Moja włosowa historia, czyli od blondynki do blondynki

Cześć :) Dziś mam dla Was post, na którego pomysł wpadłam wczoraj przeglądając moje stare zdjęcia. Czemu by Wam nie pokazać moich włosowych wariacji i przemian. Zaznaczam i proszę o wyrozumiałość dla mojej facjaty i słit foci, śmiejcie się, ale wtedy takie fotki z rąsi były na porządku dziennym, dziś się mam ładny ubaw :D Grunt, ze nie było dziubków.

 Niestety, nie pokażę Wam koloru naturalnego z prostej przyczyny- nie dysponowałam wtedy cyfrówką, a naturalne włosy miałam chyba do drugiej klasy gimnazjum i nie mam fotek z tamtego okresu. Mój naturalny kolor nie podobał mi się nigdy- był taki mysi, nijaki. Moją przygodę z farbowaniem zaczęłam zbyt wcześnie, przyznaję się do tego z pokorą, że byłam młoda i głupia. Czasu nie cofnę. 
Kolorem, który miałam przez kilka lat, czyli od chyba drugiej gimnazjum był blond, zawsze wybierałam farby najjaśniejsze. Następnie, strzelił mi do głowy pomysł, aby urozmaicić kolor i (chyba) w pierwszej klasie liceum postanowiłam wewnętrzną partię włosów pomalować na burgund. Z burgundu zrobiłam czerń i taki kolor miałam dłuższy czas. Miałam wtedy najdłuższe włosy w mojej karierze.




Po pewnym czasie znudził mi się blond, postanowiłam postawić na naturalność. Pragnęłam ciemniejszego, stonowanego blondu. I przed maturą uskładałam pieniążki, aby oddać się w ręce doświadczonej fryzjerki. I wiecie co? Żałuję tego jak mało czego w moim życiu. Gdyby zabieg ten się udał, z pewnością do tej pory byłabym przy kolorze, jaki sobie wymarzyłam. Ale `mądra` fryzjerka chyba nie przemyślała do końca sprawy i wybrała zbyt ciemną farbę. Ja, jako człowiek zielony wtedy w tej kwestii, nie miałam pojęcia, że trzeba wybrać jaśniejszą farbę niż odcień, jaki chcemy rzeczywiście uzyskać, ponieważ na włosach rozjaśnianych kolor wychodzi ciemniejszy. Po zabiegu dekoloryzacji dolnej partii włosów i obcięciu (bez mojej jednoznacznej zgody!! ) zniszczonych końcówek- pamiętajmy wszyscy, że dla przeciętnego śmiertelnika końcówki znaczą 3-4cm, dla fryzjerki jest to 15cm- posiedziałam trochę z farbą na głowie, z czego wyszedł mi brąz! Brąz, który po zmywaniu się dawał zielone refleksy. Pozostawię to bez komentarza.


Po dwóch tygodniach wyglądałam okropnie. I świadoma konsekwencji, zdecydowałam się na ponowne farbowanie. Tym razem w domowym zaciszu. Skoro już miałam brąz, stwierdziłam, że pozostanę przy takiej opcji. Była to bardzo radykalna zmiana, ludzie nie poznawali mnie na ulicy. Ja sama siebie zresztą też, gdy patrzyłam na siebie w lusterku. Tęskniłam za blondem, choć chyba nie chciałam się do tego przyznać. Nawet sama przed sobą.


Pozostałam przy tym kolorze dłuższy czas. Pogłębiałam go farbując nieco ciemniejszym odcieniem brązu, prawie wpadającym w czerń, ale zaznaczam, że nigdy farby o takowym odcieniu nie kupiłam. Poniższe zdjęcie przedstawia moje włosy w najciemniejszym wydaniu.


Po pewnym czasie stwierdziłam, że czas na zmiany i robimy czerwień. Co ja wyprawiałam z włosami to Bóg jeden wie. Kąpiele rozjaśniające, rumianek, rozjaśniacz... Wszystko po to, aby uzyskać wymarzony odcień. A nie chciałam decydować się na radykalne rozjaśnianie włosów, nie były w zbyt dobrym stanie. Eksperymentowałam więc samodzielnie. I efekt był taki, że włosy u nasady przybierały wymarzonego odcieniu, a reszta pozostawała bez zmian. Zdjęć z tego okresu mam mało, ze względu na brak aparatu, a ten w telefonie... Lodówka? Pralka? Toster? Zwał jak zwał. 
( Data pod prawym zdjęciu jest fałszywa)




Gdy udało mi się w większym stopniu rozjaśnić włosy, przez kilka miesięcy farbowałam włosy henną, uzyskując kolor prawie wymarzony. Pragnęłam czerwieni o chłodnej tonacji, wpadającej w róż, a ona wpadała w rudy. Ale przeżyłam to. Fantazja spełniona.Na włosach miałam mniej więcej coś takiego... 


Pewnego dnia, wpadłam na pomysł, że może zostanę rudą wiewiórą :D Już niewiele mi do niej brakowało. Kolor świetny, choć zdjęcie robione pralką. Jednak szybko się zmywał- jak to czerwienie i rudości mają w zwyczaju.


Po kilku farbowaniach rudością (mniej więcej w lutym), stwierdziłam, że mam dość wciąż wypłukującego się koloru. A i Jakub podśpiewywał, że zakochał się w blondynie... Więc stwierdziłam, że czas na kolejną zmianę. Na zmianę, od której zaczęło się moje włosomaniactwo. Postanowiłam wrócić do blondu. Ile nerw mnie to kosztowało, to możecie sobie wyobrazić. Rudy, który tak bardzo mi się podobał, teraz stał się teraz moim utrapieniem, ponieważ żaden rozjaśniacz i farba nie radziły sobie z rudymi końcówkami. Dopiero niedawno udało mi się wytępić ten kolor. Farbowałam na dwa razy. Po pierwszym razie chodziłam z jajem na głowie, po drugim- wyglądałam względnie. A z trzecim już było ok :)
Nie mam zdjęć ukazujących etapy przechodzenia z koloru, ponieważ minął mi szał na selfie, a i nie miałam w planach założenia bloga. Moje włosy obecnie wyglądają następująco.


Gratuluję tym, którzy dobrnęli do końca tego tasiemca :) Pewnie myślicie- po co było to kombinowanie i niszczenie włosów? Ja w tamtym okresie nie myślałam w tych kategoriach. Teraz uważam, że jednak czegoś mnie to nauczyło i pomogło znaleźć kolor, w którym czuję się najlepiej :)
Jak widać, nawet włosy przejściach można przywrócić do lepszej kondycji. I czasem nie warto ufać fryzjerom. Pytałam kilku fryzjerek, czy widzą szansę w tym, abym do blondu powróciła. Żadna nie chciała się podjąć tego wyzwania. Zrobiłam wszystko sama (z pomocą mamy). Można? Można :)


64 komentarze:

  1. zdumiewające że po tylko szaleństwach Twoje włoski tak świetnie wyglądają :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę,że to dowód na to,że odpowiednią pielęgnacją można zdziałać cuda :)

      Usuń
  2. Kurczę! Patrząc na Twoją piękną blond taflę w życiu bym nie pomyślała, że w międzyczasie bylaś ruda i prawie czarna. Widać, ze włoski są już w naprawdę dobrym stanie, w ogóle nie widac po nich, że tyle przeszły! :) Masz śliczną buzię! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeeej, dziękuję Kochana :) Fakt, sama widzę różnicę, gdy przypomnę sobie siano z okresu ubiegłorocznych wakacji.

      Usuń
  3. Dużym plusem jest że mimo wszystko nadal masz na głowie dużo włosów. Chciałabym tak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim zaczęłam farbować, miałam ich jeszcze więcej. Ale teraz i tak jest ich sporo. sama się dziwię, że mi nie wypadły, jak to zawsze babcia mówiła :D

      Usuń
  4. Witaj w klubie blondasów:) Wszędzie dobrze, w blondzie najlepiej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) W blondzie sama się czuję najlepiej. Przede wszystkim z tego względu, że odrost tak nie rzuca się w oczy. Przy ciemnych włosach kontrast był ogromny.

      Usuń
  5. w bronzie też Ci było bardzo ładnie : ) ale gratulacje Twoim włosom że przetrwały!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, szalona :D Ale powiem Ci, że w rudym wyglądałaś bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Być może zostałabym przy tym kolorze gdyby nie potrzeba częstego farbowania. A i tak były już ogromnie zniszczone.

      Usuń
  7. Ale z Ciebie piękna dziewczyna Izuniu! Miałam podobne przejścia z włosami, z tym że ja wracam do naturalek. Ale uwielbiam Twój kolorek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarumienię się zaraz, dziękuję ślicznie :) Ja do naturalek nie wrócę, bo ich nie lubię... Ty masz za to bardzo ładny kolor :)

      Usuń
  8. Teraz wyglądają bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. u mnie było podobnie ;-)
    nie ma to jak blond;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam Twój zapał, ja bym się chyba poddała ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. W blondzie najładniej wyglądasz:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam podobną historię:) Twoje włosy wyglądają na bardzo zdrowe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One tylko tak wyglądają, po takich przejściach jeszcze długi czas zajmie mi doprowadzanie ich do pełni zdrowia :)

      Usuń
  13. długie przeprawy miałaś z włoskami :) mi się najlepiej podobasz w brązie :) ale najważniejsze jest to w czym Ty się dobrze czujesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farbowanie było uciążliwe, odrost za bardzo się odcinał ;/

      Usuń
  14. Blond cudowny <3 Chyba wszyscy zachwycają się Twoimi włoskami :)

    OdpowiedzUsuń
  15. zdecydowanie w blondzie wyglądasz lepiej ;) dawniej i ja eksperymentowałam z kolorem włosów

    OdpowiedzUsuń
  16. jakie zmiany kolorystyczne, ale chyba blond jest najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie taki tasiemiec :P Ja też dużo eksperymentowałam z włosami,też nie myślałam co z nimi potem będzie,ale wcale tego nie żałuje.Wiem tylko jedno,że na pewno nie rozjaśnie włosów do blond więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Moim zdaniem w blondzie wyglądasz zdecydowanie najlepiej. Masz delikatną urodę, która nie wygląda zbyt dobrze w ciemnych kolorkach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. U mnie też chyba wszystkie kolory były :) ! Ale włosy miałam bardzo spalone i kruszyły się cały czas więc przez dwa lata stały w miejscu.. Najbardziej żałuję czarnego koloru i późniejszej dekoloryzacji.. Nie ma to jak blond !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na czarny nie odważyłam się postawić :)
      Blond rządzi! :D

      Usuń
  20. w każdym kolorze wyglądałaś inaczej


    _________________________
    fashionblogger,styling&makeup
    WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM

    OdpowiedzUsuń
  21. Też miałam te włosy czarne od spodu, masakra kiedyś to było modne :D

    OdpowiedzUsuń
  22. ja też najlepiej czuje się jednak w blondzie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. W ciemniejszych włosach też ładnie wygladasz, ale najbardziej podoba mi się blond ;) Obecne włosy piękne masz :) Z tymi końcówkami w pojęciu fryzjerek niestety też się spotkałam. Długo wracałam od fryzjera z połowę krótszymi kosmykami i żalem, że tyle centymetrów zapuszczania zostało zamiecione do śmieci :( Kilka lat temu udało mi się trafić na fryzjerkę, która skraca włosy wedle życzenia, a podcięcie końcówek znaczy dla niej od 1 do góra 4 cm i zawsze najpierw pokazuje ile ma zamiar ściąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Teraz masz bardzo ładne włosy!
    Ja też zaczęłam farbowanie w drugiej gimnazjum, ale nie miałam nigdy na włosach blondu :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Sporo tych zmian koloru, ale jednak w blondzie wyglądasz najładniej, a najważniejsze, że dobrze się w nim czujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  26. W ciemnych bardzo do twarzy, ale blond to Twój kolor :) a długość po prostu powala <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja sama chce wrócić do blondu ;] lecz ciężko mi będzie ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety będzie bardzo ciężko, ale nie poddawaj się :)

      Usuń
  28. Lubię rudy kolor, ale w blondzie Ci najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Patrząc na Twoje włosy na ostatnim zdjęciu, w życiu nie domyśliłabym się, że tyle przeszły. Najgorsze jest właśnie zmienianie jednego koloru na drugi. Wiadomo, włosy mają się podobać. Więc jak już je farbujemy, to nie poddamy się po pierwszej próbie, tylko idealnego koloru szukamy dalej. W blondzie Ci jednak najładniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mam to już na szczęście za sobą i teraz nie myślę w ogóle o zmianie koloru :)

      Usuń
  30. Niezła przemiana, i rzeczywiście nie zawsze trzeba ufać fryzjerowi, jak byłam młoda i głupia zrobiłam trwałą pierwsza super, drugą mi spalili i mam teraz dwie kępki siana, które tyle lat tak odrastają......A ja wróciłam z blondu do ciemniejszych ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie spodziewałam się czerwieni ;p moim skromny zdaniem najładniej w blondzie :) i zazdroszczę grubości i kondycji włosów :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wszystkim za komentarze, każdy z nich daje motywację do dalszego pisania .
Na każdy staram się odpowiadać pod bieżącym postem.
Staram się odwiedzać blogi wszystkich Komentujących i obserwuję, jeśli spodoba mi się ich tematyka.
Pozdrawiam serdecznie :)