czwartek, 4 czerwca 2015

Kallos Cherry- czy pokochały go moje włosy?

Wiśniowy Kallos to kolejna maska tej firmy, która zagościła w moich zbiorach. Jak dotąd, jestem zadowolona ze wszystkich, które używałam. Jedynie wersja Keratin nie przypadła moim włosom do gustu, co zapewne było spowodowane wysoką zawartością keratyny, której moje włosy delikatnie mówiąc nie znoszą. Wiśniowej maski używam już od dłuższego czasu w miarę możliwości regularnie więc myślę, że mogę powiedzieć Wam o niej kilka słów :)


Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Prunus Avium Seed Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone
Maska znajduje się w charakterystycznym dla Kallosów litrowym opakowaniu. Kupiłam ją na spółkę z dwiema koleżankami, dlatego dość szybko zaczęłam dobijać dna. Zapłaciłyśmy za nią około 12 zł. Maska pachnie słodkimi wiśniowymi lizakami/cukierkami. Kojarzę ten zapach z dzieciństwem. Zapach długo utrzymuje się na włosach, lecz ze względu na swoją intensywność, zaczął mnie męczyć po dłuższym użytkowaniu. W składzie dość wysoko znajduje się olej z pestek czereśni, maska należy zaliczyć do grupy emolientowej. A to już pierwszy powód, dlaczego polubiły ją moje włosy. Jeśli chodzi o jej działanie, jestem na tak. Włosy po jej użyciu są pięknie dociążone, nie fruwają na wszystkie strony. Są też wygładzone i miękkie. Po raz kolejny ciężko mi wypowiedzieć się na temat efektów długotrwałych, moja pielęgnacja jest wieloczynnikowa, dlatego nie wiem, czy wpłynęła znacząco na ich kondycję (która prezentuje się ostatnio całkiem satysfakcjonująco). Na pewno nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych. Kilka razy jednak zauważyłam, że włosy po jej użyciu szybciej się przetłuściły. Ale może być to zbieg niekorzystnych okoliczności, a nie właściwości maski. Możliwe, że niedokładnie ją spłukałam. W każdym bądź razie, z wiśniowego Kallosa jestem zadowolona. Nie planuję ponownego zakupu, ponieważ mam jeszcze spore zapasy. Jednak czekam z niecierpliwością na kolejną nowość, jeżeli producent takową wypuścić planuje :) Jestem bardzo ciekawa, jaki to będzie zapach.

30 komentarzy:

  1. Po Twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę, aby kupić tę wersję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mialam 2 maski, bananowa i creme latte i lepsza byla bananowa :) teraz dla zmiany uzywam garnier taka pomaranczowa i wlosy sa mga mieciutkie i slicznie pacha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie te wielkie maski z Kallosa, póki co żadna mnie nie zawiodła. Tej jeszcze nie miałam, ale na pewno u mnie zagości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam jeszcze żadnej maski Kallosa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Poluje na nią :) ale stacjonarnie nigdzie nie mogę jej dostać :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja muszę spróbować na sobie ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. chcę ją! muszę ją mieć! powinnam kiedyś w końcu odwiedzić hebe:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam do czynienia tylko z bananową i byłam bardzo zadowolona z jej działania. Wiśniową chętnie przetestuję jeśli gdzieś na nią trafię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam jej odlewkę :) spodobała mi się..i zapach też mi się podoba :D chociaż fakt - utrzymuje się na włosach :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kuszą mnie coraz bardziej te maski... Ale nie wiem którą wybrać ...

    OdpowiedzUsuń
  11. mnie wciąż kuszą te maski, ale jeszcze zadnej nie kupiłam, choć nie powiem, bo akurat ta najbardziej wewnetrznie do mnie przemawia :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam sie w sumie ze wszystkim co napisalas ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja dzisiaj nałożyłam ją po raz pierwszy i jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapach musi byc cudowny, chociaż z intensywności bym się tak nie cieszyła. U mnie maski Kallosa nie bardzo się sprawdzają, więc już chyba skończe ich próbowanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy jej nie miałam :) Samo opakowanie kusi do kupna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Może poszukam jej w mniejszej wersji, albo poszukam kogoś z kim na spółę mogłabym ją kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Co polecasz dla wysokoporowatych wlosow? Naturalnie ciemny blond - ale bardzo rozjasniane. I teraz czekam az odrosna :( moja pielegnacja wyglada mniej wiecej tak : szampon yves rocher. Olej alterry nakladam na zwilzone wlosy pokryte maska gloria. Maski kallosy glownie : cherry, color. Odzywki garniera, np aik. Szczotka TT. Staram sie nie suszyc, chociaz to zalezy mocno od tego jaka mam zmiane w pracy :( co mozesz polecic jeszcze dla takich wlosow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do rozjaśnianych włosów mogę polecić maski i odżywki typowo emolientowe- np Gliss kur z jedwabiem, Garnier Fructis Oleo Repair. Olejowanie również przynosi świetne efekty, z autopsji polecam olej z pestek moreli u słodkie migdałów. Nie zapominaj o nawilzaniu, glicerynę dodawaj do masek. Możesz wypróbować też Kallosa Milk, zawiera proteiny ale w umiarkowanej ilości, a włosy też ich potrzebują. Potrzeba trochę czasu, ale niedługo włosy będą w lepszej kondycji :)

      Usuń
    2. A jak nawilzac?:) narazie chce wykonczyc ta alterre i na pewno cos innego kupie. Jakis inny olej. Wczesnien olejowalam na sucho ale nie bylo tak fajnie jak na maske :) chcialabym zeby juz ta kondycja byla lepsza :(

      Usuń
    3. Kilka kropel gliceryny na 50 ml wody i taką mgiełką spryskaj włosy. Nawet przed olejowaniem :)

      Usuń
  18. Zapach mnie strasznie kusi :) Mam nadzieję, że nie jest taki męczący jak w wersji bananowej :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Tej wersji nie miałam, miałam tylko Silk, a jeszcze czeka na swoją kolej nieotwarty słój wersji Keratin. Ta maska bardzo mi się podoba składowo, ale nie wiem czy będę w stanie 'przełknąć' zapach wiśni, którego szczerze nie cierpię. Tym bardziej że piszesz, że zapach długo się utrzymuje. :(
    Subskrybuję i będę tutaj zaglądać! :)

    mamawplaskimobuwiu.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  20. Do tej pory miałam tylko proteinową, teraz waham się pomiędzy wiśniową a bananową ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Właśnie czekam na przesyłkę z tą maską :) oprócz niej wzięłam jeszcze 3 inne kallosy: Keratin, Blueberry i Omega. O cherry zaczęłam czytać właśnie na Twoim blogu i na blogu eter i to właśnie wy mnie zachęciłyście :) mam nadzieję, że u mnie efekty będą podobne :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Aktualnie zaczęłam używać wersji Blueberry ale niestety nie pachnie jagodowo. Ważne, że na razie dobrze spisuje się na włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ostatnio zastanawiałam sie czy ją zamówić :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wszystkim za komentarze, każdy z nich daje motywację do dalszego pisania .
Na każdy staram się odpowiadać pod bieżącym postem.
Staram się odwiedzać blogi wszystkich Komentujących i obserwuję, jeśli spodoba mi się ich tematyka.
Pozdrawiam serdecznie :)