Wiśniowy Kallos to kolejna maska tej firmy, która zagościła w moich zbiorach. Jak dotąd, jestem zadowolona ze wszystkich, które używałam. Jedynie wersja Keratin nie przypadła moim włosom do gustu, co zapewne było spowodowane wysoką zawartością keratyny, której moje włosy delikatnie mówiąc nie znoszą. Wiśniowej maski używam już od dłuższego czasu w miarę możliwości regularnie więc myślę, że mogę powiedzieć Wam o niej kilka słów :)
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Prunus Avium Seed Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone
Maska znajduje się w charakterystycznym dla Kallosów litrowym opakowaniu. Kupiłam ją na spółkę z dwiema koleżankami, dlatego dość szybko zaczęłam dobijać dna. Zapłaciłyśmy za nią około 12 zł. Maska pachnie słodkimi wiśniowymi lizakami/cukierkami. Kojarzę ten zapach z dzieciństwem. Zapach długo utrzymuje się na włosach, lecz ze względu na swoją intensywność, zaczął mnie męczyć po dłuższym użytkowaniu. W składzie dość wysoko znajduje się olej z pestek czereśni, maska należy zaliczyć do grupy emolientowej. A to już pierwszy powód, dlaczego polubiły ją moje włosy. Jeśli chodzi o jej działanie, jestem na tak. Włosy po jej użyciu są pięknie dociążone, nie fruwają na wszystkie strony. Są też wygładzone i miękkie. Po raz kolejny ciężko mi wypowiedzieć się na temat efektów długotrwałych, moja pielęgnacja jest wieloczynnikowa, dlatego nie wiem, czy wpłynęła znacząco na ich kondycję (która prezentuje się ostatnio całkiem satysfakcjonująco). Na pewno nie zauważyłam żadnych efektów ubocznych. Kilka razy jednak zauważyłam, że włosy po jej użyciu szybciej się przetłuściły. Ale może być to zbieg niekorzystnych okoliczności, a nie właściwości maski. Możliwe, że niedokładnie ją spłukałam. W każdym bądź razie, z wiśniowego Kallosa jestem zadowolona. Nie planuję ponownego zakupu, ponieważ mam jeszcze spore zapasy. Jednak czekam z niecierpliwością na kolejną nowość, jeżeli producent takową wypuścić planuje :) Jestem bardzo ciekawa, jaki to będzie zapach.
Po Twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę, aby kupić tę wersję :)
OdpowiedzUsuńmialam 2 maski, bananowa i creme latte i lepsza byla bananowa :) teraz dla zmiany uzywam garnier taka pomaranczowa i wlosy sa mga mieciutkie i slicznie pacha :D
OdpowiedzUsuńLubie te wielkie maski z Kallosa, póki co żadna mnie nie zawiodła. Tej jeszcze nie miałam, ale na pewno u mnie zagości :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze żadnej maski Kallosa :)
OdpowiedzUsuńPoluje na nią :) ale stacjonarnie nigdzie nie mogę jej dostać :/
OdpowiedzUsuńJa muszę spróbować na sobie ;))
OdpowiedzUsuńchcę ją! muszę ją mieć! powinnam kiedyś w końcu odwiedzić hebe:)
OdpowiedzUsuńMiałam do czynienia tylko z bananową i byłam bardzo zadowolona z jej działania. Wiśniową chętnie przetestuję jeśli gdzieś na nią trafię :)
OdpowiedzUsuńmam jej odlewkę :) spodobała mi się..i zapach też mi się podoba :D chociaż fakt - utrzymuje się na włosach :-)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie coraz bardziej te maski... Ale nie wiem którą wybrać ...
OdpowiedzUsuńmnie wciąż kuszą te maski, ale jeszcze zadnej nie kupiłam, choć nie powiem, bo akurat ta najbardziej wewnetrznie do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńZgadzam sie w sumie ze wszystkim co napisalas ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wersji :)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj nałożyłam ją po raz pierwszy i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńMuszę kupić :)
OdpowiedzUsuńLurczę zapach moze byc ciekawy :P
OdpowiedzUsuńZapach musi byc cudowny, chociaż z intensywności bym się tak nie cieszyła. U mnie maski Kallosa nie bardzo się sprawdzają, więc już chyba skończe ich próbowanie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńNigdy jej nie miałam :) Samo opakowanie kusi do kupna.
OdpowiedzUsuńMoże poszukam jej w mniejszej wersji, albo poszukam kogoś z kim na spółę mogłabym ją kupić :)
OdpowiedzUsuńCo polecasz dla wysokoporowatych wlosow? Naturalnie ciemny blond - ale bardzo rozjasniane. I teraz czekam az odrosna :( moja pielegnacja wyglada mniej wiecej tak : szampon yves rocher. Olej alterry nakladam na zwilzone wlosy pokryte maska gloria. Maski kallosy glownie : cherry, color. Odzywki garniera, np aik. Szczotka TT. Staram sie nie suszyc, chociaz to zalezy mocno od tego jaka mam zmiane w pracy :( co mozesz polecic jeszcze dla takich wlosow?
OdpowiedzUsuńDo rozjaśnianych włosów mogę polecić maski i odżywki typowo emolientowe- np Gliss kur z jedwabiem, Garnier Fructis Oleo Repair. Olejowanie również przynosi świetne efekty, z autopsji polecam olej z pestek moreli u słodkie migdałów. Nie zapominaj o nawilzaniu, glicerynę dodawaj do masek. Możesz wypróbować też Kallosa Milk, zawiera proteiny ale w umiarkowanej ilości, a włosy też ich potrzebują. Potrzeba trochę czasu, ale niedługo włosy będą w lepszej kondycji :)
UsuńA jak nawilzac?:) narazie chce wykonczyc ta alterre i na pewno cos innego kupie. Jakis inny olej. Wczesnien olejowalam na sucho ale nie bylo tak fajnie jak na maske :) chcialabym zeby juz ta kondycja byla lepsza :(
UsuńKilka kropel gliceryny na 50 ml wody i taką mgiełką spryskaj włosy. Nawet przed olejowaniem :)
UsuńZapach mnie strasznie kusi :) Mam nadzieję, że nie jest taki męczący jak w wersji bananowej :D
OdpowiedzUsuńTej wersji nie miałam, miałam tylko Silk, a jeszcze czeka na swoją kolej nieotwarty słój wersji Keratin. Ta maska bardzo mi się podoba składowo, ale nie wiem czy będę w stanie 'przełknąć' zapach wiśni, którego szczerze nie cierpię. Tym bardziej że piszesz, że zapach długo się utrzymuje. :(
OdpowiedzUsuńSubskrybuję i będę tutaj zaglądać! :)
mamawplaskimobuwiu.blogspot.co.uk
Do tej pory miałam tylko proteinową, teraz waham się pomiędzy wiśniową a bananową ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam na przesyłkę z tą maską :) oprócz niej wzięłam jeszcze 3 inne kallosy: Keratin, Blueberry i Omega. O cherry zaczęłam czytać właśnie na Twoim blogu i na blogu eter i to właśnie wy mnie zachęciłyście :) mam nadzieję, że u mnie efekty będą podobne :)
OdpowiedzUsuńAktualnie zaczęłam używać wersji Blueberry ale niestety nie pachnie jagodowo. Ważne, że na razie dobrze spisuje się na włosach :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawiałam sie czy ją zamówić :)
OdpowiedzUsuń