Dziś mam dla Was kilka słów o produkcie, którego nie może zabraknąć w mojej pielęgnacji- mowa
o serum na końcówki. Zabezpieczanie końcówek włosów to dla mnie priorytet. Te partie włosów należą do najbardziej zniszczonych, a co za tym idzie- należy im się szczególna troska. Oczywistym jest, że tego typu produkt nie scali nam rozdwojonych końcówek tak jak obiecuje producent. Może jednak sprawić, że wizualnie będą wyglądały o wiele lepiej, a temperatura suszarki nie zaszkodzi im w takim stopniu jak bez użycia silikonowego produktu. Próbowałam stosować naturalne oleje jako zabezpieczanie końcówek włosów, jednak chyba robiłam to nieumiejętnie, ponieważ nawet minimalna ilość powodowała przetłuszczanie.
Skład: Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Parfum/Fragrance, Eugenol, Limonene, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Alpha-Isomethyl Ionone, Butylphenyl Metyhlpropional, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Amyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract (Fil C158148/1)
Serum Garnier Fructis Goodbye Damage znajduje się w 50 ml buteleczce z pompką, jego cena to ok. 15 zł. W promocji kupimy je o kilka złotych taniej. Zapach charakterystyczny jest dla linii GD, owocowy, przyjemny. Serum jest bezbarwne, o umiarkowanej gęstości. Skład produktu nie zachwyca, jednak według mnie nie o to w tym chodzi. Silikony w zabezpieczaniu włosów są jak najbardziej wskazane. Jeśli chodzi o stosowanie- na moje włosy zużywam około 1-2 pompki. Zazwyczaj po jednej pompce na połowę włosów. Taka ilość w zupełności wystarczy, aby pokryć włosy. Po użyciu serum włosy są niesamowicie wygładzone, o niebo lepiej się rozczesują. Końcówki stają się ujarzmione, nie puszą się. Nie zauważyłam ich scalenia tak jak obiecał producent (to było nierealne :D ). Nie pojawiły się nowe zniszczenia, więc wnioskuję, że serum spełnia się w roli ochronnej. Radziłabym jednak uważać, by produkt nie teleportował się na górne partie włosów, ponieważ przypuszczam, że mógłby przetłuścić włosy. Jestem naprawdę zadowolona z tego produktu i zamierzam kupić go ponownie. Na chwilę obecną śmiało mogę nazwać go moim KWC :)
Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak z wydajnością. Serum, które mam od lutego i używam codziennie nadal pokazuje zużycie niecałej połowy produktu. Szał ! :D
OdpowiedzUsuńMam ale czeka na swoją kolej w używaniu :)
OdpowiedzUsuńpo Garniera rzadko kiedy sięgam, ale ciekawe te serum jest :)
OdpowiedzUsuńJa używam podobnego serum z Avonu i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńLubię sera :) Tego nie znam, ale moim ulubionym jest eliksir Elseve :)
OdpowiedzUsuńja mam olejek z Garniera, także jest rewelacyjny na końcówki
OdpowiedzUsuńMiałam z tej serii ekspresową kurację i polubiłam ten produkt. Serum również bardzo chętnie wypróbuję, bo czuję że się może u mnie sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPóki co jestem wierna serum z Marionu, ale może kiedyś jak będę bogata zakupię to :D
OdpowiedzUsuńplanowałam jego zakup, ale jak zobaczyłam że zapach ma tak wysoko to sobie odpuściłam, może trochę niesłusznie skazując na porażkę ;)
OdpowiedzUsuńWcześniej, czy później skuszę się na zakup tego serum :)
OdpowiedzUsuńMam chęć go wypróbować, ale póki co mam zapas :)
OdpowiedzUsuńPo wizycie u fryzjera i podcięciu końcówek na pewno zakupię;) Super post.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie KLIK :)
Mój też w KWC! Najlepszy~! :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie od tak dawna, że hej :D
OdpowiedzUsuńO z tym produktem się jeszcze nie spotkałam ;)
OdpowiedzUsuńWidzialam to serum ostatnio w Rossmanie i nawet sie nad nim zastanawialam jednak wybor padl na sprawdzone olejki orientalne z Mariona ;)
OdpowiedzUsuńz tej serii miałam maskę, była fenomenalna!
OdpowiedzUsuńU mnie każde zabezpieczanie końcowek kończy się tłustymi włosami i kolejnym myciem ich, mimo że serum czy olejku używam tylko na same końcówki. Całe szczęście, są na tyle silne, że w ogóle nie znać na nich upływu czasu. Już rok minął od ostatniego przycinania, a one dalej nie są rozdwojone.
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, ale też nie zauważyłam scalenia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, CapelliSani.
nie lubię produktów fructis...mam po nich siano zamiast włosów
OdpowiedzUsuńTo serum to mój hit :)
OdpowiedzUsuńZ Garnierem mi jakoś nie po drodze, ale ten produkt kusi. :)
OdpowiedzUsuńU mnie super sprawdza sie do zabezpiczania koncowek olejek makadamia :-)
OdpowiedzUsuń