środa, 11 marca 2015

Kallos Milk

Cześć :) Dopadł mnie chwilowy brak czasu. Nie mam czasu porządnie zadbać o siebie, o włosy, mam nadzieję, że skończy się to już w piątek. Nie mam nawet czasu porobić zdjęć, wychodzę dość wcześnie, a gdy wracam, światło nie pozwala na wykonanie dobrych jakościowo. Od poniedziałku zaczynam nowy semestr, praktyki dobiegają końca, same smutki smuteczki. Jednak znalazłam chwilę, by napisać Wam o masce, która zaciekawiła Was najbardziej, wywnioskowałam to z Waszych komentarzy. Zapewne nie będzie dla Was zaskoczeniem, że maska dołączyła do moich włosowych faworytów. Z tego co widziałam, w blogosferze nie znajduje się wiele recenzji owej maski więc mam nadzieję, że moja recenzja okaże się pomocna.




Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolyzed Milk Protein, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone

Skład maski prezentuje się całkiem dobrze. Proteiny mleczne znajdują się szóstym miejscu, co uważam za sukces, ponieważ w wielu maskach Kallos tytułowe ekstrakty znajdują się za zapachem, w śladowych ilościach. Porównałam również skład tej maski z wersją Latte oraz Serical Crema al Latte i Kallos Milk wypada najkorzystniej. Poniżej zostawiam Wam linki do składów.


Maski używałam skrupulatnie, mniej więcej 2-3 razy w tygodniu na około 30 minut. Zmobilizowała mnie do tego akcja Anwen. Z maski jestem bardzo zadowolona. Jak wielokrotnie wspominałam, moje włosy nie przepadają za proteinami, jednak ta maska skutecznie mnie do nich przekonała. W tej masce koncentracja protein na pewno nie jest wysoka, ale takie stężenie jak najbardziej odpowiada moim włosom. Jeśli chodzi o działanie, maska genialnie zmiękcza i odżywia włosy. Podczas nakładania czułam jak włosy natychmiast stają się miękkie, delikatne. Rozczesują się bez żadnego problemu. Po użyciu Kallos Milk nie potrzebowałam używać odżywki w sprayu w celu ułatwienia rozczesania włosów, co uważam za ogromny sukces. Po wysuszeniu włosy były wygładzone, delikatne i miękkie. Maska ich nie obciążyła oraz nie przyspieszyła przetłuszczenia. Nie podrażniła również skalpu. Nie zauważyłam puchu i przesuszenia, charakterystycznego dla przeproteinowania. Analizując aspekty techniczne, maska znajduje się w typowym dla Kallosów litrowym słoju. Jej konsystencja jest w sam raz- nie przecieka przez palce, nie jest też galaretą. Świetnie rozprowadza się na włosach. Jest bardzo wydajna. Zrobiłam trzy odlewki, a została mi jeszcze 1/4 opakowania. Najważniejsza- ZAPACH. Budyń śmietankowo- waniliowy. Absolutnie mnie nie męczy, dość długo utrzymuje się na włosach. Podsumowując, maska podbiła moje serce i zamierzam kupić ją ponownie. Jeśli szukacie delikatnej proteinowej maski w dobrej cenie- koniecznie polecam Kallos Milk.

60 komentarzy:

  1. Tej jeszcze nie miałam, będę musiała kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś i ta będzie moja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie kończę mojego Kallosa Keratin ale gdy tylko go wykończe to mam w planach właśnie zakup tej maski ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać czy się sprawdziła :)

      Usuń
  4. Kurczę, u mnie się nie sprawdziła - zdecydowanie lepiej sprawdza się Keratin. Spróbuję ją przetestować tak jak Ty, tzn. 2-3 razy pod rząd i zobaczę jak się wtedy sprawdzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie Twoje włosy lubią proteiny w większej dawce :) Spróbuj i daj znać :)

      Usuń
  5. Jeszcze nie miałam okazji jej używać, ciągle czekam aż będzie dostępna u mnie w Hebe Z Kallosa miałam maskę Keratin i Latte - obie świetnie się u mnie sprawdziły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poluje na nia jak ja tylko tu zobaczyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że moje włosy nie za bardzo są za proteinami. Uwielbiam zapach budyniu śmietankowo -waniliowego więc z maską za sam zapach na pewno bym się polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje właśnie też za nimi nie przepadają, a z tą maską się polubiły :)

      Usuń
  8. Mam wersję bananową i jestem z niej bardzo zadowolona. Ponoć jagodowa też jest niezła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nigdy jej nie miałam :) na razie moim faworytem jest maska bananowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. czemu nie ma jej w moim Hebe :(

    OdpowiedzUsuń
  11. zdecydowanie ją wypróbuję:) na razie staram się zużywać zapasy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już część zuzyłam, ale pojawiły się nowe :)

      Usuń
  12. Kallos ma bardzo fajne produkty

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj tak zapach jest wyjatkowy <3

    OdpowiedzUsuń
  14. musi być moja <3 zresztą jak wszystkie te nowe maski Kallosa!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja w akcji Anwen testowałam Bluberry i niestety nie byłam do końca zadowolona.
    Tej nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że się nie sprawdziła. Mialam zamiar ją kupić, ale zapach zupełnie mi się nie spodobał.

      Usuń
  16. Skoro ułatwia rozczesywanie i zmiękcza włosy to muszę ją kupić :) Do tego ten zapach! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam kallosa i uwielbiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak tylko zużyję moje zapasy to się za nią zabieram :)

    OdpowiedzUsuń
  19. O, doczekałam się :D
    Moje włosy też chyba nie przepadają za proteinami..ale skoro u Ciebie się spisała, to liczę że i u mnie tak będzie :) na pewno wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Muszę się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z dostępnością stacjonarnie jest kiepsko.

      Usuń
  21. U mnie sprawdziła się maska Kallos Color :) proteinowa mam od biovaxa, Ale tę na pewno wypróbuję. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również barrzo lubię Color, ale zapach do mnie nie przemawia. Biovaxów moje włosy nie polubiły.

      Usuń
  22. Jak dla mnie najlepsza jest Hair Botox :D Ale kocham wszystkie Kallosy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś będę miała okazję ją przetestować :)

      Usuń
  23. Mam ją już na liście odkąd już kiedyś o niej wspomniałaś.Moje włosy nie lubią dużej dawki protein więc ta będzie idealna od czasu do czasu :) Ale puki co muszę wykończyć właśnie Serical i całą wersję czekoladową ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się sprawdzi. Ja też w końcu muszę wykończyć resztki Kallosów :)

      Usuń
  24. bardzo lubię te maski, tej akurat jeszcze nie miałam ale chce wypróbować z pewności :)

    OdpowiedzUsuń
  25. U mnie jak na razie króluje Late :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latte nie miałam okazji używać, koleżanka stosuje i jest zadowolona :)

      Usuń
  26. Jak skończę SILK i tą dostane w sklepie to kupię na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam zamówić Silk, ale zapach zupełnie mi się nie spodobał więc odpuściłam.

      Usuń
    2. Ja do zapachu się już przyzwyczaiłam i nawet mi nie przeszkadza :)

      Usuń
  27. Też ja mam i zapach jest przecudowny. Nawet mój szalik czuć już budyniem :)

    OdpowiedzUsuń
  28. A gdzie ją kupiłaś Kochana? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Drogerii Marysieńka. W sieci również widziałam. Nie wiem jak jej dostępność wygląda w Hebe.

      Usuń
  29. Za duży wybór tych kallosow, nie mogę się zdecydować xd

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Wszystkim za komentarze, każdy z nich daje motywację do dalszego pisania .
Na każdy staram się odpowiadać pod bieżącym postem.
Staram się odwiedzać blogi wszystkich Komentujących i obserwuję, jeśli spodoba mi się ich tematyka.
Pozdrawiam serdecznie :)