Witajcie Kochane :* Wreszcie spadła temperatura i jest czym oddychać. Dla mnie taka pogoda może utrzymać się cały czas, nie wyjeżdżam nigdzie, więc słońce mi nie jest potrzebne :P Dzisiejszy post poświęcam porównaniu moich mazideł do ust, które są niezbędnym elementem codziennej pielęgnacji w moim przypadku do tego stopnia, że nie jestem w stanie zasnąć za uczuciem spierzchniętych ust. Muszę pozużywać zapasy, ale korzystając z okazji, że jeszcze mam kilka sztuk, postanowiłam naskrobać ten post.
Na pierwszy ogień idzie mój ulubieniec- balsam do ust Tisane. Za cenę około 10zł otrzymujemy prawdziwy skarb, który koi nawet najbardziej spierzchnięte usta. Choć wersja w słoiczku nie jest zbyt higieniczna, uważam, że jego działanie jest lepsze niż wersji w sztyfcie. Jest dość wydajny. Do tego pachnie- jak ja to określam- waniliowymi ciasteczkami. Nic dodać nic ująć- mój ideał. Niestety, widziałam go tylko w Naturze, do której mi nie po drodze. Z pewnością zaopatrzę się w niego na zimę.
Moja ocena- 10/5 :)
Kolejny hit blogosfery- Carmex. Do tego produktu mam mieszane uczucia. To mój drugi egzemplarz i nieco się zawiodłam. Pierwszym byłam zachwycona, wspaniale nawilżał usta, nawet zapach olejku kamforowego mi nie przeszkadzał. Ale trafiłam na bubelka, który bardzo ciężko się rozprowadza na ustach i dziwnie się na nich zachowuje. O ile z pierwszej wersji byłam zadowolona i szybko ją zużyłam, tak tą męczę już długi czas i raczej nie kupię ponownie. Wielkim minusem obu wersji jest to, że gdy smarowałam usta przed wyjściem na mróz, po kilku minutach tworzył się nieestetyczny film na ustach. Również posmarowanie nim ust w ujemną temperaturę graniczyło z cudem.
Moja ocena: 3/5
Pomadki Isany bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Kupiłam je w promocji za 2,49zł. Działanie obu wersji jest bardzo zbliżone. Różnią się właściwie jedynie zapachem i tym, że żurawinowa daje delikatny połysk i zabarwienie. Bardzo dobrze nawilżają usta, łatwo się je rozprowadza. Naprawdę przyzwoity produkt za śmieszną cenę.
Moja ocena: 4+/5
Ostatni produkt to Lip Smacker o smaku Coca Coli waniliowej. Kupiłam go kiedyś w Biedronce chyba za ok. 8zł. Nie oczekiwałam spektakularnego nawilżenia, kupiłam go głównie ze względu na smak, który okazał się obłędny :) Nawilża na bardzo krótki czas, daje delikatny połysk na ustach. Ale smak i zapach wynagradzają te niedogodności. Jeżeli szukacie czegoś, co ukoi Wasze usta, nie polecam tego produktu. Ale jako gadżet jest świetny. Bardzo go lubię, choć ideałem zdecydowanie nie jest.
Moja ocena: 4/5
Jakie są Wasze ulubione produkty do pielęgnacji ust?
Miałyście styczność z opisanymi?
We wtorek 25 km, dzisiaj 30. Zakwasów nie mam, lecz boleśnie odczuwam skutki niewygodnego siodełka. Chyba powinnam zabierać ze sobą poduszkę :)
Buziaki,
Iz :*
Muszę w końcu sprawić sobie ten balsam Tisane :) Ostatnio bardzo polubiłam pomadkę Alterra ;)
OdpowiedzUsuńJa Alterry używam do rzęs, nie podoba mi się jej zapach. Tisane jest znakomity :)
UsuńTisane to mój ukochany balsam pielęgnacyjny do ust :). Wypróbowałam dziesiątki innych i wciąż z podkulonym ogonem wracam do Tisane (bardzo lubię jej pomadkową wersję ). Już nie szukam ideału, mam Tisane :)
OdpowiedzUsuńFakt- jest znakomity. Pomadki Nivea, które przez długi czas uważałam za ideały, chowają się przy nim :)
UsuńTisane miałam kiedyś i bardzo polubiłam. Teraz mam Carmex w słoiczku i też go lubię. Masełko z Nivea również jest u mnie odpakowane i jest według mnie średnie :). Pomadki z Isany nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie zwróciłam uwagi na te pomadki ochronne z Isany, ale teraz na pewno im się bardziej przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem zadowolona :)
UsuńTeż bardzo lubię ten balsam z Tisane :)
OdpowiedzUsuńTisane bardzo lubię, Coca Coli jeszcze nie stosowałam, ale Fanta mnie zauroczyła, smak boski i fajne nabłyszczenie, ale działanie rzeczywiście krótkotrwałe, tym nie mniej uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa od lat jestem wierna pomadkom Bebe, moja ulubiona to Young Care różana, delikatnie barwi usta i ślicznie pachnie .
OdpowiedzUsuńMiałam Bebe intensywną pielęgnację, ale bardzo szybko się zużyła.
UsuńJa też uwielbiam smarować usta pomadkami pielęgnacyjnymi. Mam ich całe mnóstwo i ciagle przybywa:] Musze spróbować Tisane w słoiczku bo w sztyfcie był slabiutki.
OdpowiedzUsuńTeż nie przypadła mi do gustu wersja w sztyfcie.
Usuńlip smakery są super :D Ostatnio widziałam o smaku waty cukrowej *.* Musze go kupić następnym razem ;p Ale najlepszym nawilżającym produktem do ust moim zdaniem jest tender care z Oriflame ;)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś i nie mogłam przestać go wąchać :D
Usuńznam i dla mnie również Tisane wygrywa :)
OdpowiedzUsuńMam carmex i jestem z niego bardzo zadowolona - świetnie pielęgnuje usta :) Często stosowałam go na noc, ale ostatnio o nim zapominam :) O Tisane słyszałam, ale jeszcze nie wypróbowałam. Jak będę w Naturze, to na pewno wrzucę go do koszyka :)
OdpowiedzUsuńTa niebieska Isana jest świetna :) sama używałam :)
OdpowiedzUsuńCo byś powiedziała na wspólną obserwację? :)
carmexu nie cierpię, a balsam tisane uwielbiam!:)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja. :)
UsuńŻadnej nie miałam. Tak się właśnie zastanawiałam gdzie ten balsam Tisane można dostać. Rozejrzę się za nim w Naturze.
OdpowiedzUsuńW aptekach też może być.
Usuńdla mnie najlepsza jest zwykła wazelina i truskawkowa Nivea.
OdpowiedzUsuńTeż czasem stosuję wazelinę na mocno spierzchnięte usta na noc :)
UsuńTisane jest fenomenalny, natomiast Carmex mnie nie przekonuje, jakos nie dla mnie taka formuła ;)
OdpowiedzUsuńJa też już go nie kupię. Ale Tisane jest naprawdę rewelacyjny :)
UsuńDzięki, zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńTisane też bardzo lubię, a Carmex zupełnie się u mnie nie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Smacker'sy. Mam teraz 3 różne smaki. Jakiś miesiąc temu kupiłam pierwszą pomadkę Baby Lips. Jak dla mnie świetnie nawilża usta.
OdpowiedzUsuńA.