Nie lubię takiej pogody :( Niby ciepło, ale strasznie wilgotno i ponuro. Poziom mojego samopoczucia gwałtownie się obniżył. Mam ochotę tylko leżeć i nie wstawać, ale postanowiłam ruszyć cztery litery i naskrobać coś dla Was. Dziś- recenzja maski, która pojawiła się w moich ulubieńcach i będzie nosiła to miano jeszcze przez dłuuugi czas. Nie będę ukrywać, że pokochałam tą maskę, zatem możecie się spodziewać samych ochów i achów.
Mowa oczywiście o Kallosie bananowym. To moja trzecia i z pewnością nie ostatnia maska tej firmy.
Konsystencja: gęsta i treściwa
Zapach: budyniowy banan <3
Pojemność/cena: 1000ml/ ok. 10zł
Dostępność: Hebe, drogerie internetowe
(ja swój egzemplarz zamówiłam na ezebra.pl)
Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Musa Sapientium Fruit Extract, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Acsorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCI, Maltrodextrin Sodium Starch, Octenylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisoth Iazolinone, Methylisothiaz Olinone
Moja opinia
Maskę kupiłam skuszona przede wszystkim jej zapachem, wyobrażałam sobie bananowe cuda. Przed zakupem szukałam opinii w sieci (zawsze to robię przed zakupem nowości), ale było ich jak na lekarstwo. Stwierdziłam, że pójdę na żywioł i przetestuję ją na własnej skórze, a raczej na włosach. Cóż, jestem zachwycona. Pod każdym względem. Zacznę od względów ekonomicznych. Przede wszystkim pojemność i cena- za ok. 10zł otrzymujemy aż litr maski więc warto zaryzykować. Maska jest niesamowicie wydajna. Przy pierwszej aplikacji nałożyłam jej na rękę dość sporą ilość i było to zdecydowanie zbyt dużo- wystarczy niewielka ilość aby pokryć moje włosy. Osoby z krótszymi włosami z pewnością będą zadowolone. Ale jest też druga strona medalu- maska jest wydajna i może się zwyczajnie znudzić. Ja już zrobiłam kilka odlewek. Kolejna kwestia- skład. Uważam, że za taką cenę producent się postarał- w składzie znajdziemy emolienty oraz witaminy. Uważam, że jest naprawdę w porządku. ZAPACH <3 To niewątpliwie ogromny atut tej maski. Maska pachnie budyniem bananowym (mój Jakub twierdzi, że "kiedyś były takie cukierki") , umila aplikację, szkoda, że woń krótko utrzymuje się na włosach. Jeżeli chodzi o działanie- maskę używam dwojako. Nakładam ją na włosy jak odżywkę, trzymam około pięciu minut. Jeżeli dysponuję większą ilością wolnego czasu, nakładam ją na ok. 30 minut, przykrywam czepkiem i ręcznikiem. W obu rolach sprawdza się fenomenalnie. Włosy są doskonale nawilżone, gładkie, delikatne w dotyku. Ze spłukaniem nie ma problemów. Zaznaczam, że nie ma potrzeby nakładania jej nie wiadomo ile, gdyż maska nawet przy mniejszej ilości świetnie się spisuje. Podsumowując, polecam ją, szczególnie dziewczynom o wysokoporowatych włosach, ale na innych też nie powinna wyrządzić krzywdy.
Miałyście? Lubicie? :)
u mnie spisuje się lepiej niż latte czy keratin, jestem poztywnie zaskoczona i ten zapach :)
OdpowiedzUsuńNie miałam wspomnianych przez Ciebie wersji :) Proteiny mnie odstraszają.
Usuńmoje włosy też nie przepadają za proteinami, ale np w Kallos Crema al latte są dopiero na 11 miejscu, za zapachem więc jest ich malutko :) nigdy nie miałam przesuszonych włosów po tej masce (wręcz przeciwnie), a że włosy potrzebują też protein to jest to delikatny i nieinwazyjny sposób na ich dostarczenie ;) serdecznie Ci polecam, zużyłam kilka litrowych słoi i kupuję następne.
UsuńBananowej wersji za to nigdy nie miałam, bardzo chętnie przetestuję :)
W Kallosie Chocolate też dopatrzyłam się protein- w takim wydaniu mi nie szkodzą, więc może we wspomnianej masce również by pasowały moim włosom :)
UsuńKiedyś czytałam jakąś opinię, ze rozjaśnia włosy i nie wiem czy w to wierzyć :)
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam tego, ale w moim przypadku działałoby to zdecydowanie na plus :)
UsuńO, szybciutko się uwinęłaś! :)
OdpowiedzUsuńU mnie z tą maską jest bardzo różnie - raz szał ciał, a raz wielki puch. Ale jeszcze się docieramy. :)
Na "Pierwszej miłości" dostałam weny :D
UsuńMam nadzieję, że jakoś się dogadacie :)
Chciałabym ją wypróbować, głównie ze względu na ten zapach :)
OdpowiedzUsuńDziałanie również jest rewelacyjne :)
Usuńmuszę go mieć :)
OdpowiedzUsuńObyś była zadowolona :)
UsuńJa studia zaczynam dopiero 6.10 więc jeszcze troszkę czasu :)) A maski jestem bardzo ciekawa, chociaż bardziej kusi mnie czekoladowa wersja :)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze sobie poleniuchujesz :)
UsuńMmm właśnie nie skusiłaś! i moja siostrę też bo czytałam jej Twoja recenzje :)))
OdpowiedzUsuńmój plan niby spoko ale często mam na 7.30 :o ..za to najpóźniej kończę raz o 16.45 :)
Bardzo mi miło :) To szkoda, że się nie wyśpisz. Ja mam tylko dwa dni w tyg zajęcia.
Usuń+ mam czekoladową i recenzja się pojawi, ale nieco później- jestem w trakcie wyrabiania sobie opinii o niej :)
Usuńczekam w takim razie :)
Usuńi zazdroszczę planu! na którym roku jesteś :> chyba magisterka że tak mało zajęć? :)
3 rok, licencjat :) Aż taka stara nie jestem :D
UsuńMarzy mi się ona <3
OdpowiedzUsuńTo biegnij do Hebe albo zamawiaj online :)
UsuńMuszą ją mieć!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona :)
UsuńTej wersji nie miałam,ale te maski się u mnie nie sprawdzają
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie sprawdzają się u Ciebie.
UsuńMam wersję czekoladową. Akurat jej zapach utrzymuje się bardzo długo, dziwi mnie więc, że inaczej jest w wersji bananowej.
OdpowiedzUsuńByć może to moje subiektywne odczucie, przed suszeniem spryskuję włosy Gliss Kurem, on może neutralizuje zapach :)
UsuńJa nadal twierdzę, że u mnie bezapelacyjnie najlepszym nawilżaczem jest ich wersja keratynowa ale banankowi niewiele do niej brakuje :))
OdpowiedzUsuńNie miałam keratynowej. Moje włosy się z nią nie lubią. Ale jeśli miałabym okazję zdobyć jej odlewkę, to chętnie bym przetestowała. Na pełnowymiarowe opakowanie raczej się nie skuszę :)
UsuńZachęciłaś mnie do jej kupna, ale najpierw muszę wykończyć jej pomarańczową siostrę - Kallos Color ;)
OdpowiedzUsuńJak się sprawdza? Mam ją w planach :) Ale muszę pozużywać zapasy :)
UsuńMam na nią wielką ochotę, głównie ze względu na zapach :)
OdpowiedzUsuńDziałanie również jest świetne, obyś była zadowolona :)
UsuńMuszę poszukać jej stacjonarnie :)
OdpowiedzUsuńW Hebe jest na pewno. :)
UsuńJak tylko będę przechodziła obok, to na pewno zajrzę :)
UsuńBananowa maska powiadasz? ;) musi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńZapewniam, że tak jest :)
UsuńMam w planach wypróbować tą maskę :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie podziel się swoją opinią na jej temat :)
UsuńMam, mam także jej recenzję. http://elleemvogue.blogspot.com/2014/09/kallos-banana-i-kallos-chocolate.html
OdpowiedzUsuńCzytałam :)
UsuńUzywalam latte, teraz mam keratynowa, ale juz kusisz na kolejna! ;)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę świetna :)
Usuńjutro się po nią wybieram do Hebe:)
OdpowiedzUsuńAkurat jest na nie promocja :)
UsuńMarzy mi się ta maska ale w ogóle nie mam do niej dostępu - w moim mieście w PL nie mam Hebe, a w UK nikt o tych maskach nie słyszał :(
OdpowiedzUsuńSzkoda... Może poproś kogoś o zakup online?
UsuńJeszcze nigdy jej nie miałam. Ostatnio kupiłam keratynową :D
OdpowiedzUsuńI jak się spisuje?
UsuńJa mam ja w planach, tylko zapas masek musze zuzyc : p
OdpowiedzUsuńŁatwo się kupuje, ze zużywaniem gorzej :D
UsuńNie miałam jeszcze tej wersji bananowej, ale już wyobrażam sobie jej zapach :)
OdpowiedzUsuńJest przepiękny, taki cukierkowy :)
Usuńkoniecznie muszę ją mieć !! :D
OdpowiedzUsuńPędź do Hebe :)
UsuńJak wykończę swojego litrowego Kallosa, to chętnie ją wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńBędę czekać na recenzję :)
UsuńJak tylko zużyję swoje zapasy to na pewno kupię Kallosa. Czy będzie bananowy czy inny... jeszcze nie wiem :)
OdpowiedzUsuńMiałam waniliowego, obecnie mam bananowego i czekoladowego- każda działa fantastycznie :)
Usuńchce ją wypróbować też ze względu na zapach, ale najpierw muszę wykorzystać zapasy :)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, jeśli chodzi o gromadzenie zapasów xD
Usuńna pewno bedzie moja! niech tylko mi się skończy obecna.
OdpowiedzUsuńDobrze, że to nie limitka :)
UsuńKusi mnie głównie przez zapach :)
OdpowiedzUsuńDziałanie również jest super :)
Usuńpierwszy raz widze ten produkt na oczy
OdpowiedzUsuń___________
a u mnie?
fashion na jesień!
ja uwielbiam maskę Keratin z Kallosa;)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś ją wypróbuję, jeżeli uda mi się zdobyć odlewkę :)
UsuńKocham maski z Kallos'a ;) Moim hitem jest czekoladowa, obecnie posiadam waniliową ;)
OdpowiedzUsuńI jak spisuje się u Ciebie waniliowa?
UsuńDawno nie stosowałam masek z Kallos'a
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi o nich
w zapasach powinnam mieć jakieś cudo :)
Miło mi :)
UsuńOj z chęcią po nią sięgnę jak tylko znajdę hebe w mojej okolicy, albo specjalnie pojadę po nią do rodzinnego miasta xD bo twoja recenzja bardzo mnie skusiła
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie ciekawi ta maska, jak wykończę Keratin to może się skusze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kallosa keratin, bananowego właśnie testuję :)
OdpowiedzUsuńUżyłam na razie 3 razy i zapowiada się bardzo przyjemnie :)
Dla mnie pachnie takim syropkiem dla dzieci, bananowym, przesłodzonym, cudnie :D