Cześć :) Macie jakieś szczególne plany na weekend? Trzeba korzystać z pogody póki nas rozpieszcza. Dziś mam dla Was obiecany post o farbowaniu włosów. Tak jak mówiłam poprzednim razem- do Palette już nie wrócę. Czy ta farba zostanie ze mną na dłużej? Zapraszam do dalszej części postu :)
Zdecydowałam się na trzy opakowania farby. W końcu za 7zł to nie majątek, a nie lubię, gdy brakuje mi farby. Zafarbowałam przede wszystkim odrost, ale na resztę włosów też starczyło farby.
Na poniższym zdjęciu możecie zobaczyć moje włosy przed. Z góry zastrzegam, że w takim tłuszczu nigdy nie zdarza mi się chodzić, po prostu zawsze przed farbowaniem przetrzymuję włosy 2-3 dni.
Jak widzicie- farba bardzo ładnie pokryła odrost. Przyznam szczerze, że nie widzę większej różnicy między efektami po Naturii, a innych- droższych farbach (mam tu na myśli Palette, czy Schwarzkopf Color Mask, którą miałam okazję farbować). Różnica między kolorem odrostu a resztą włosów jest praktycznie niezauważalna (weźcie poprawkę na światło, w rzeczywistości mało widać różnicę).
Po farbowaniu nałożyłam na pół godziny maskę Isany zmieszaną z granatową Alterrą, aby zregenerować włosy. Są lekko niedosuszone, dlatego na końcach nie wyglądają idealnie.
Czuję, że zostanę z tą farbą na dłużej. Dlaczego? Podczas farbowania nie czułam żadnego pieczenia, jak to było poprzednim razem. Farba nie śmierdzi amoniakiem jak Palette. Nie zniszczyła tak bardzo włosów. Cena jest jak najbardziej przyjemna dla portfela- od 4,90 do 7zł. Na całą długość potrzebuję trzech opakowań, więc koszt trzech nie przekracza ceny farby z wyższej drogeryjnej półki. A naprawdę efekt nie różni się szczególnie od droższego farbowania. Szkoda, że producent nie pomyślał o odżywce, bardzo lubię te dołączane do farb. Ale wtedy z pewnością farba byłaby droższa, a ja mam swój arsenał pielęgnacyjny, więc mogę to darować. Nie mam się naprawdę do czego przyczepić. Najważniejsze było dla mnie, aby nie przeżyć takiego dyskomfortu jak poprzednim razem, obawiałam się farbowania niesamowicie. Ale zupełnie niesłusznie. Miałam już kiedyś do czynienia z farbami Naturii- nie zachwyciły mnie one ze względu na trwałość- ale wtedy farbowałam rudościami i czerwieniami. Teraz jestem zadowolona, czytałam też dużo pozytywów o tej farbie i przy następnym farbowaniu z pewnością zdecyduję się na szlachetną perłę :) Jeżeli szukacie farby, która nie zrujnuje Waszego portfela, śmiało skuście się na Naturię.
Włoski wyglądają przepięknie! Super, ze znalazłaś taką tanią perełkę- dosłownie i w przenośni perełkę! :)
OdpowiedzUsuńI to w dodatku szlachetną! :)
UsuńKiedyś też używałam tego koloru i byłam bardzo zadowolona z efektów. Pewnego razu nałożyłam ją na jakieś 12 minut na całkiem naturalne włosy i efekt też był świetny.
OdpowiedzUsuńO, jestem w szoku, że tak ładnie złapała :)
UsuńBardzo ładny kolor wyszedł :)
OdpowiedzUsuńładny kolorek, ja należę do osób które nie farbują włosów ;)
OdpowiedzUsuńMój naturalny kolor mi się nie podoba, ale skoro Twój Tobie tak, to super! :) Jeżeli nie ma potrzeby to po co niszczyć włosy :)
UsuńAle szybko rosną Ci włosy! ;) Może też skuszę się na naturię, jak mam zamiar pomalować swoje ;))
OdpowiedzUsuńNie maluj!! Masz piękne włosy :) Nie niszcz bez potrzeby :)
UsuńBardzo ładnie pokryła włosy :)
OdpowiedzUsuńMoja znajoma fryzjerka mówiła kiedyś, że te farby z Joanny są najlepsze z tych tańszych drogeryjnych :)
Też słyszałam o niej pozytywne opinie.
UsuńJestem brunetką więc o blondach nie mam zielonego pojęcia ;) nie odróżniam odcieni :) ale jedno co mogę zaznaczyć, to fakt, że kolor wyszedł na Twoich włoskach bardzo ładnie i naturalnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Jednak w blondzie czuję się najlepiej :)
Usuńbardzo ładny kolor, nie widzę żółtych tonów co stanowi według mnie plus produktu
OdpowiedzUsuńCzasem, gdy robię zdjęcia, światło przekłamuje kolor i wychodzą rudawo-żółte, ale na szczęście już nie są :)
UsuńUżywałam jeszcze w liceum;) wtedy był to kolor palona kawa:)
OdpowiedzUsuńSłynny kolor, wiele osób w moim otoczeniu go używa :) Też chyba raz nim farbowałam za czasów brązu.
UsuńAle śliczny kolorek :) Faktycznie ładnie pokrywa odrosty, ja już chyba nigdy nie zdecyduję się na tak jasną farbę :P
OdpowiedzUsuńJa w tym kolorze czuję się najlepiej :) Na pewno w tym też wyglądałaś ok :)
UsuńLubię tą firmę farbuje się płomienną iskrą:-D
OdpowiedzUsuńZa czasów rudości farbowałam L'Orealami :)
Usuńto mój ulubieniec! farbuje już od bardzo dawna :)))
OdpowiedzUsuńna przemian z Wellą :)
Jaki odcień Welli?
Usuńświetny kolorek <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :)
UsuńBardzo ładnie pokryła odrost, nie widać przejścia ;)))
OdpowiedzUsuńKolor wyszedł bardzo ładny, ale niestety farby Joanny bardzo podrażniały moją skórę głowy :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Cię podrażniły ;/ Mi krzywdę zrobiły Palette...
UsuńBardzo ładny kolorek :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńBardzo ładny kolor :) Ja lubię farby Garniera i Casting Creme Gloss z L'Oreala. Jakoś nie mam przekonania do farb Joanny :)
OdpowiedzUsuńGarnierem farbowałam za czasów czerwieni i niestety nie byłam zadowolona z efektu. Na Casting skusiłabym się, gdyby nie cena. Za dwa opakowania wychodzi sporo... :(
Usuńnie wyobrażam sobie siebie w blondzie ;)
OdpowiedzUsuńnajważniejsze że Ty trafiłaś na odcień który Tobie odpowiada
A ja nie wyobrażałam sobie siebie w ciemnym brązie, rudym i czerwieni ale jakoś nie straszyłam w każdym z tych kolorów :D Z pewnością nie pasowałaby mi czerń- jestem bladziochem. :)
UsuńŚwietny blog - nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Liczę, że weźmiesz udział w zabawie :)
OdpowiedzUsuńhttp://nopiekniepieknie.blogspot.com/2014/10/liebster-blog-award.html
Już odpowiedziałam :)
UsuńMiałam tą farbę i bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że sprawdza się u Ciebie :)
Usuńkiedyś używałam płomiennej iskry z Joanny, ale bardzo popaliła mi włosy..
OdpowiedzUsuńUuuu to niedobrze. Wiem, że Tobie służy Palette, ale mi już nie. Co włos to inna potrzeba :) Ważne, aby znaleźć ideał dla siebie :)
Usuńładny kolorek Ci wyszedł. Ja nigdy nie farbowałam włosów (no dobra w czerwcu na fiolet, ale u fryzjera: p )
OdpowiedzUsuńJa u fryzjera farbowałam raz i więcej nie ufarbuję. Zamiast naturalnego blondu wyszedł BRĄZ. Fryzjerka innym razem nie chciała podjąć się zmiany koloru z rudego na blond, sama sobie poradziłam, ha.
UsuńU mnie efekt na samym początku był świetny : http://girlinblond.blogspot.com/2013/08/szlachetna-pera.html Niestety kolejne użycie farby i odcień się zmienił..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u mnie tak nie będzie, bo planuję jej zakup przy następnym farbowaniu.
UsuńWygląda świetnie! Nie widzę ani żółtych tonów, ani fioletowych. Super efekt :)
OdpowiedzUsuńWreszcie... Jeszcze do niedawna męczyłam się z rudymi tonami.
Usuńwłaśnie kupiłam tą farbę w takim odcieniu nie czytając wcześniej o niej i przypadkowo trafiłam tutaj dobrze że farba dobrze się spisała :)
OdpowiedzUsuń